-Krótka piłka Grey, masz pieniądze?
-Mieliście być jutro.-zaciskam dłoń na klamce.
-Terminy nas gonią. Masz, czy nie?
-Nie, ale na jutro...
-Będzie, że na za dwa dni? Znam te sztuczki, Richard - kiwa głową, a dwójka jego ludzi wymija mnie i idzie na górę.
-Co ty robisz?-zadaję pytanie, bojąc się, że idą po sprzęt lub inne kosztowne przedmioty.
-Masz trzy dni na spłatę dwóch rat, inaczej pożegnasz się z córką i to ona zacznie na ciebie zarabiać. Z tego co pamiętam nie wygląda najgorszej...
- Nie dam rady aż dwóch!-potrząsam głową. Z jedną mam ogromny problem. Nie mogę pozwolić, by zrobili coś Mayi. Stracę ją tak jak żonę, przez długi.
-A co mnie to obchodzi? Przypomnę ci, że to ja tutaj rozdaje karty Grey - syczy - Możesz temu zapobiec.
Potrząsam jedynie głową. Ściska mnie w środku, z nerwów. Z tymi ludźmi nie ma żartów. Muszę zacząć myśleć skąd wziąć pieniądze, Irwin nigdy nie żartuje. A myśl, że Maya miała by płacić za moje czyny jest nie do zniesienia. Właściwie to nawet nie wiem gdzie ona teraz jest. Myśli ciągną do jednego: kto mi pożyczy? Nie ma chyba już takiej osoby, mam długi u zbyt wielu osób. Może jakiś znajomy znajomego... Nie mam pojęcia. Musze popytać, życie Mayi jest zbyt cenne. Na moim żywocie również mi zależy. Szloch córki zakłóca moje myśli. Przenoszę wzrok na schody, a potem na mężczyznę. Ruszam w stronę z której dochodzi dźwięk płaczu. Po chwili wspinam się po schodach, a potem wchodzę do pokoju. Akurat w tym momencie brunet uderza Maye w brzuch. Z jej nadgarstka leci krew. Dziewczyna z jękiem zwija się , a ja nie mam sił by zaprotestować.
-Właśnie tak będzie codziennie, jeśli nie załatwisz kasy, a właściwie to tylko rozgrzewka - Słyszę za sobą. Nastęnie cała trójka opuszcza dom. Córka siada na brzegu łóżka kurczowo trzymając się za brzuch. Odwracam się i idę do biura.
Teraz potrzebuje pieniędzy żeby nam pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz