sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 3

Budzi mnie dźwięk alarmu. Jęczę, wyłączając go. Leniwie unoszę głowę i wstaję. Idę do łazienki tylko po to , aby przebrać się w piżamę. Nie mam na nic siły, więc wracam do łóżka. Ojciec i tak nie zwróci uwagi na to, czy opuszczę dom. Nieobecności się jakoś usprawiedliwi. Wtulam twarz w jeszcze ciepłą poduszkę. Dzisiaj czwartek, więc na wyścigi idziemy dopiero jutro. Jeszcze na chwile zamykam oczy, jednak nie mogę zasnąć.
Siedze w łóżku rozmyślając nad wszystkim. Czy blizny, które mam na ręce, gwalciciel i ten brunet, który mi pomógł są ze sobą jakoś powiązani?Mam dość tych niemiłych niespodzianek i dziwnych ludzi. Wolę nudne życie i mam szczerą nadzieję, że już niedługo do takowego wrócę.
Odczuwam głód , więc się podnoszę, a następnie ruszam na dół. W kuchni przygotowuje sobie herbatę i kanapki.
Tyłek usadzam na kanapie w salonie.
Włączam telewizor w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Upijam łyka i zostawiam urządzenie. Avengers. Chyba czwarty raz zaczynam oglądać ten sam film. Dokładnie wiem jakie wydarzenia będą, scena po scenie, mimo tego uwielbiam ten film. Niedługo ma być druga część, przypominam sobie. Jestem pewna, że pójdę na nią do kina.
Jedzenie i picie znikają podczas reklam, które są definitywnie za długie. Szybko odnoszę naczynie i wracam , by zobaczyć końcówkę.
Kiedy film się kończy decyduje się pójść po koc. Otulam się nim , jakbym siedziala w kokonie. Tak jest przyjemnie i cieplutko.
Mój telefon wibruje informując o nowej wiadomości.
Piszę do Megs 'Źle się czułam. Ominęło mnie coś?'
' Jak na razie jedna lekcja z nowymi '
Wywracam oczami z uśmiechem. ' Może zagadaj : D'.
'Trzeba by było ich zobaczyć kiedyś na przerwie! Pomiędzy lekcjami nie ma szans ich znaleźć -.-'
'Uciekają przed tobą chyba.' żartuję , siadając.
'I już ich nie ma w ogóle! ' - taka wiadomość dostaje po pięciu minutach.
Odpisuję , gdy udaje mi się zejść ze schodów. 'Jakieś zapowiedziane sprawdziany?'
'Z Chemii, Poniedziałek.'
Nauczę się, taką mam nadzieję. Jeśli się nie uda - po prostu opuszczę te lekcje. Po coś wymyślili poprawy i drugie terminy.
Trzeba się ruszyć, myślę ziewając.
Nie za bardzo mam siłę i ochotr, żeby to robić.
Ciągle zastanawiam się nad zmianą decyzji, ale lenistwo wygrywa.
Wzdycham, padając na kanapę jak długa. Odwracam twarz w stronę telewizora. Denny film ,którego nie rozpoznaję, a pilot leży za daleko. Jednak jak się nie pozbieram od razu to cały czas mam trudnosci ze zrobieniem tego. Dzień wolnego był bardzo dobrym pomysłem. Z nudów już o piętnastej wchodzę do wanny. Dzisiejszy dzień to definitywnie tylko relaks. Dużo płynu do kąpieli sprawiło, że otula mnie piana. Wychodzę dopiero, kiedy skóra na palcach marszczy się. Następnym krokiem jest maseczka. Po zmyciu jej rozczesuję włosy. Wieczorem tak jak przez cały dzień nie robię nic wartego uwagi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz